Strefa komfortu

Mam w głowie post - bardzo ważny, całkowicie mój. Post, który będzie trochę spowiedzią - ale absolutnie nie nadużyje prywatności. Post, który pozwoli mi wyrzucić parę kwestii z siebie. Dla kogoś z boku odrobinę enigmatyczny, ale z przekazem. Zanim jednak zabiorę się za jego tworzenie, dobrze byłoby zrobić parę krótszych postów wprowadzających. Dzisiejszy - o strefie komfortu. Bo niewątpliwie tworząc wyżej wspominany tekst, będę musiała takową opuścić.
Kojarzycie uczucie, kiedy siedzicie opatuleni w swój ulubiony pled, z kubkiem kojącej herbaty i nie jest Wam straszne nic co dzieje się poza tym miejscem? Od zawsze starałam się organizować swoje życie, postępować tak, aby to uczucie towarzyszyło mi jak najczęściej. Stąd też, rzadko zwierzam się innym, opowiadam o swoich przeżyciach i emocjach. Nie dlatego, że nie ufam ludziom, czy nie mam wokół siebie bliskich osób. Boję się uczucia, kiedy ktoś mógłby to skomentować w sposób negatywny, oceniłby mnie w sposób odmienny do moich poglądów. To uczucie zaburzyłoby stan do jakiego zawsze dążę.
Parę miesięcy temu pomyślałam jednak, że uciekanie przed opinią innych, stresowanie się reakcją otoczenia jest bez sensu. Duszenie niektórych emocji i przeżyć w sobie nie przynosi pozytywnych skutków - uczucie opatulenia jest wprawdzie przyjemne, ale jednocześnie powoduje, że coraz więcej spraw duszę gdzieś głęboko w sobie. A jak wiemy - wszystko ma swoje granice - nawet ja.
Pomyślawszy logicznie, analizując przy okazji pewne cechy swojego charakteru, postanowiłam sobie, że będę starać się wychodzić  moich małych stref komfortu. Początkowo bardzo nieśmiale i delikatnie, ale jednak przełamując pewne bariery i bodźce w mojej głowie. Jednym ze sposobów na opuszczanie tych mikro zakamarków mojej głowy jest zamieszczanie tu tekstów. Dla mnie działa to trochę terapeutycznie. I nie zważając na to ile osób dotrze do tych wypocin - jedno jest pewne. Znalezienie ujścia dla pewnych emocji i przemyśleń może przynieść same pozytywne skutki.
Opuszczanie swojej strefy komfortu - niezależnie od tego jak wygląda i czego dotyczy buduje naszą pewność siebie, poczucie wartości. Pozwala też oczyścić umysł - przynajmniej takie rezultaty jak narazie zdiagnozowałam u siebie. A będąc słabym psychologiem - bo łatwiej byłoby mi wytłumaczyć Wam teorię gier niż "jak działa ludzki mózg" - mogę Wam tylko polecić uczucie kiedy opuszczając ciepły pled w swojej głowie, dochodzę do wniosku, że poza nim nie jest jednak aż tak źle.
M.

Dzisiejszy wpis tworzony przy trochę jesiennej atmosferze. 

Komentarze